Znalazłam trochę czasu na publikację zdjęć..z wiadomych powodów, teraz wszyscy bazujemy w domach. Oderwałam się od książki i serialu by zaktualizować trochę bloga/stronę. Będzie jednak krócej niż zazwyczaj, bez muzyki i mojego słowotoku, brakuje mi weny. Poniższe zdjęcia pochodzą z narzeczeńskiej sesji Justyny i Piotra. Była jesień, było ciepło, było bardzo przyjemnie ☺
Zapraszam na pierwszą wiosenną sesję. Monika z Jackiem zabrali mnie w bardzo fotogeniczne miejsce. Gdzieś za lasami, za górami leży opuszczone gospodarstwo. Ale jakie… niegdyś piękny dom, murowana i drewniana stodoła… ach. Będąc tam zastanawialiśmy się jak pięknie musiało być tam w latach świetności, podczas upalnego lata, pachnącego żniwami. Potraficie sobie to wyobrazić? Bo ja tak ☺
Lubicie zimę? Ja.. za oknem, na zdjęciach. Nie lubię zimna, czerwonego nosa, warstw ubrań, soli na butach,krótkiego dnia.. choć staram się widzieć plusy w minusach, naprawdę! Lubię zimę za to, że zaraz po niej jest wiosna i lato ☺ I dziś Was do lata zabiorę. Mam dla Was cudownie słoneczną i radosną sesję rodzinną. Jest cudowna rodzinka, jest zielono, jest jezioro, jest łąka. Od razu cieplej! ☺
Monika i Tomek to znajomi mojej tegorocznej ślubnej pary. Zobaczyli mnie w sieci parę miesięcy temu i tak już im zostało ☺ Gdy na weselu Lucynki i Łukasza wirowali na parkiecie, poczułam podekscytowanie ich przyszłorocznym ślubem. Muszę przyznać, że przyjaciele i znajomi z tego roztańczonego towarzystwa skradli moje serce. Czuję się już jak część Waszej ekipy, tak rodzinnie. To fantastyczne ♥
Większość czy to rodzin czy par stających przed moim obiektywem, czeka do wiosny i lata by się ze mną spotkać. Zawsze zastanawiam się dlaczego tak trudno namówić Was na spacer późną jesienią lub zimą. Wiem, wiem: zimno ☺ Ale zimno ma swój urok! Serio! To świetny pretekst by się przytulać ☺ Zima to przepiękne tło do sesji, po zobaczeniu tych zdjęć nie będziecie potrafili zaprzeczyć ☺
Na sesję narzeczeńską Kasi i Sebastiana wybraliśmy się do olsztyńskiego Kortowa. Wstyd się przyznać, ale od czasów studiów nie bywałam tam prawie wcale. Od czasów mojej studenckiej historii zmieniło się sporo, większość budynków, które chcieliśmy wykorzystać jako tło do naszej sesji skrywały się pod rusztowaniami, więc następnym razem jak odwiedzę kortowskie progi pewnie znowu nie poznam okolicy ☺
Dwa tyg. temu odwiedziłam brata, który mieszka w Anglii. Nie byłabym sobą gdybym nie połączyła przyjemnego z pożytecznym. Piękne klify Seven Sisters miałam od lat na mojej liście miejsc do odwiedzenia, pomyślałam, że były by fajnym tłem do sesji narzeczeńskiej lub ślubnej ☺ Sesja trwała pół godziny i zostawiła ogromny niedosyt. Nie zostaje nic innego jak kiedyś tam wrócić.. bo warto.
Kiedy o nich myślę to uśmiecham się od ucha do ucha. Sesja narzeczeńska tych dwojga to było nasze pierwsze spotkanie, nie mieliśmy wcześniej okazji do wspólnej kawy, gdyż na co dzień ta piękna dwójka ludzi mieszka daleeeeko. Nic straconego jak to mawiają, co się odwlecze to nie uciecze.. bo sesję narzeczeńską zakończyliśmy przy pizzy i piwie ☺ Ciekawe czym się skończy ich sesja ślubna ☺
Największym komplementem dla fotografa jest powrót klienta na kolejne sesje. To też dla mnie ogromna radość, bo to możliwość podpatrywania zmian w Waszym życiu, możliwość uczestniczenia w ważnych dla Was chwilach.
Tę rodzinkę uwielbiam.Cudowna ona, cudowny on, cudowny mały on i cudowna mała ona w brzuszku ♥ To ogromne wyróżnienie dla mnie fotografować taką piękną więź i miłość ☺ Dziękuję!
Jeśli czytacie mojego bloga, to często widzicie stwierdzenie, że mam szczęście do klientów. Naprawdę tak jest! Ludzie, których spotykam są dla mnie inspiracją, to dzięki nim się rozwijam. Natalia na naszym spotkaniu w zeszłym roku powiedziała mi tyle pięknych i motywujących słów, to dzięki niej oficjalnie wprowadziłam reportaż ślubny do swej oferty. Obrałam nowy kurs, wskoczyłam na inne obroty.